Pierwsze dwie generacje Mazdy MX-5, chociaż wizualnie znacznie się różnią, traktować można wspólnie. Lista słabych punktów jest w ich przypadku identyczna, a otwiera ją słaba jakość powłoki antykorozyjnej. Niezależnie od rocznika zakup RX-5 wymaga dokładnej kontroli samochodu od spodu. Przy użyciu młotka sprawdzić trzeba stan podłużnic, podłogi i progów. Jeśli właściciel nie zgadza się na taki test, możemy być pewni, że to właśnie rdza jest powodem sprzedaży auta. Wprawdzie usługi blacharzy nie są wybitnie drogie, ale przy zakupie trzeba umieć odróżnić stosunkowo niegroźną korozję (np podłoga), od takiej, która oznacza naprawy przekreślające sensowność inwestycji (podłużnice, podciągi, mocowania wahaczy).
Z technicznego punktu widzenia obie generacje uznać można za wzorowe. Po części to wynik japońskiej dbałości o szczegóły, ale duża w tym również zasługa szczątkowego wyposażenia. Podstawowe egzemplarze pierwszej serii nie miały nie tylko klimatyzacji, czy "elektryki", ale też m.in. wspomagania kierownicy, a nawet aluminiowych kół! Na tle kosztów związanych z ewentualnymi pracami blacharskimi, te dotyczące naprawy ręcznie składanego dachu uznać można za przystępne. Najważniejsze, by skontrolować sam mechanizm (zaczepy, zawiasy, uszczelki itd.). Poszycie można wymienić za około 1500 zł - nie jest to więc zaporowa kwota, a raczej dobry argument przetargowy w negocjacjach cenowych.
Większych uwag nie można mieć, co do jednostek napędowych. Już podstawowa - o pojemności 1,6 l - oferuje znośne osiągi potęgowane dodatkowo przez ciasną kabinę i nisko umieszczone fotele. Bardziej wymagający kierowcy powinni się zdecydować na mocniejsze odmiany z silnikami 1,8 l, które - opcjonalnie - wyposażone były w mechanizm różnicowy typu torsen. Z uwagi na wiek pojazdów i sposób ich eksploatacji (jeżdżą sezonowo) można spodziewać się problemów typowych dla youngtimerów - wycieków (stwardniałe uszczelniacze) czy konieczności wymiany np. uszczelniaczy zaworowych (niebieski dym po odpaleniu, zużycie oleju).
Pierwsze dwie generacje Mazdy MX-5, chociaż wizualnie znacznie się różnią, traktować można wspólnie. Lista słabych punktów jest w ich przypadku identyczna, a otwiera ją słaba jakość powłoki antykorozyjnej. Niezależnie od rocznika zakup RX-5 wymaga dokładnej kontroli samochodu od spodu. Przy użyciu młotka sprawdzić trzeba stan podłużnic, podłogi i progów. Jeśli właściciel nie zgadza się na taki test, możemy być pewni, że to właśnie rdza jest powodem sprzedaży auta. Wprawdzie usługi blacharzy nie są wybitnie drogie, ale przy zakupie trzeba umieć odróżnić stosunkowo niegroźną korozję (np podłoga), od takiej, która oznacza naprawy przekreślające sensowność inwestycji (podłużnice, podciągi, mocowania wahaczy).
Z technicznego punktu widzenia obie generacje uznać można za wzorowe. Po części to wynik japońskiej dbałości o szczegóły, ale duża w tym również zasługa szczątkowego wyposażenia. Podstawowe egzemplarze pierwszej serii nie miały nie tylko klimatyzacji, czy "elektryki", ale też m.in. wspomagania kierownicy, a nawet aluminiowych kół! Na tle kosztów związanych z ewentualnymi pracami blacharskimi, te dotyczące naprawy ręcznie składanego dachu uznać można za przystępne. Najważniejsze, by skontrolować sam mechanizm (zaczepy, zawiasy, uszczelki itd.). Poszycie można wymienić za około 1500 zł - nie jest to więc zaporowa kwota, a raczej dobry argument przetargowy w negocjacjach cenowych.
Większych uwag nie można mieć, co do jednostek napędowych. Już podstawowa - o pojemności 1,6 l - oferuje znośne osiągi potęgowane dodatkowo przez ciasną kabinę i nisko umieszczone fotele. Bardziej wymagający kierowcy powinni się zdecydować na mocniejsze odmiany z silnikami 1,8 l, które - opcjonalnie - wyposażone były w mechanizm różnicowy typu torsen. Z uwagi na wiek pojazdów i sposób ich eksploatacji (jeżdżą sezonowo) można spodziewać się problemów typowych dla youngtimerów - wycieków (stwardniałe uszczelniacze) czy konieczności wymiany np. uszczelniaczy zaworowych (niebieski dym po odpaleniu, zużycie oleju).
IV generacja Mazdy MX-5 pojawiła się w 2014 roku. Auto zbudowano zgodnie z zasadami języka stylistycznego KODO, którego filozofią jest pełna harmonia kierowcy i samochodu. Japońscy inżynierowie i styliści skupili się na zapewnieniu jak najlepszych wrażeń z prowadzenia. By to uzyskać obniżono środek ciężkości i dopracowano rozłożenie masy. Model może pochwalić się idealną dystrybucją - na obie osie przypada równo po 50 procent ciężaru auta.
Co ciekawe, auto jest aż o 10 cm krótsze i o 2 cm niższe od poprzednika - długość nadwozia to dokładnie 3,915 mm. Karoseria ma też 1,730 mm szerokości i zaledwie 1,235 mm wysokości. Rozstaw osi to 2,315 mm.
W stosunku do poprzednika auto zrzuciło aż 100 kg. Odchudzenie było możliwe dzięki zastosowaniu aluminium (z tego metalu zbudowano m.i maskę, przednie błotniki i wzmocnienia zderzaków) i rezygnacji z twardego, elektrycznie rozkładanego dachu. Nowa MX-5, na wzór starszych generacji, otrzymała klasyczny, materiałowy dach.
W samochodzie zastosowano przednie zawieszenie z podwójnymi wahaczami, na tylnej osi pracuje układ wielowahaczowy. Mazda MX-5 standardowo wyposażone jest w opony 195/60/16.
W 2018 roku Mazda MX-5 została poddana modernizacji. Zmiany stylistyczne ograniczono do minimum, ale znacznej modernizacji poddano jednostki napędowe. Dzięki niej benzynowe silniki 1.5 i 2.0 SkyActive-G spełniają najnowszą nową normę emisji spalin Euro 6d Temp, a jednocześnie poprawiono ich reakcję na gaz.
W przypadku silnika 2.0 akustycy skupili się na poprawieniu dźwięku, ponadto wyraźnie przesunięto granicę maksymalnych obrotów - z 6800 na 7500 obr/min. Jednocześnie moc tej wolnossącej jednostki wzrosła ze 160 do 184 KM (przy 7000 obr/min). Symbolicznie wzrósł również moment obrotowy (z 200 do 205 Nm, przy 4 tys. obr/min).
Ponadto Mazda MX-5 otrzymała szereg nowych systemów bezpieczeństwa. Są to Advanced Smart City Brake Support, który wykrywa pojazdy i pieszych przed pojazdem oraz potrafi uruchomić hamulce, Smart City Brake Support (Reverse), który wykrywa przeszkody podczas cofania i również potrafi zahamować, a także system monitorowania zmęczenia kierowcy, rozpoznawania znaków drogowych oraz kamera cofania.