Wygląda na to, że Ford całkowicie się pogubił i nie do końca wie, w którą stronę podążać. Amerykański koncern wydał duże pieniądze na auta elektryczne, wyciął niemal całą europejską gamę modeli spalinowych, które próbuje zastąpić autami na prąd produkowanymi przez konkurencję, a w Ameryce właśnie odwrócił się od aut elektrycznych.
- Europa. Elektryczne Fordy to modele VW i Renault
- Ameryka. Ford porzuca rozwój aut elektrycznych
Europa. Elektryczne Fordy to modele VW i Renault
Zacznijmy od Europy. W ostatnich latach amerykański koncern zakończył produkcję modeli, które przez lata zapewniały mu wysoki poziom sprzedaży. Najpierw, w kwietniu 2022 roku, po równych 30 latach zakończono produkcję Forda Mondeo, następnie - rok później - pożegnano się z minivanami Galaxy i S-Max. To jednak nie był koniec, bo w połowie 2023 roku pod nóż poszła Fiesta. Następnie szalony chirurg na pewien czas skalpel odłożył, by dopiero po dwóch latach dokończyć dzieła zniszczenia, wycinając z oferty Focusa.
Ford myślał, że zastąpi te lubiane w Europie modele pojazdami elektrycznymi. Nie wziął tylko pod uwagę, że po pierwsze sprzedaż samochodów bateryjnych nie będzie rozwijać się tak, jak kilka lat temu się niektórym wydawało. A po drugie, że nie umie opracować samochodów elektrycznych.
W efekcie sprzedaż dzisiaj leży, a Ford ratuje się współpracą. Najpierw nawiązał ją z Volkswagenem, dzięki czemu powstały dwa elektryczne modele: Explorer oparty na ID.4 i Capri bazujące na ID.5.
Teraz Ford chce poszerzyć gamę samochodów elektrycznych o dwa mniejsze modele. Zostaną one opracowane na bazie francuskiej platformy Ampere, na której powstają Renault 5 i Renault 4. Dwa nowe Fordy, być może o nazwach Fiesta i Fusion będą też produkowane przez Renault, natomiast mają mieć inny wygląd. Produkcja ruszy w 2028 roku.
Ameryka. Ford porzuca rozwój aut elektrycznych
A co w USA? Wystarczyło, że Donald Trump zakończył program wsparcia sprzedaży samochodów elektrycznych i Ford zmienił swoją strategię. Po pierwsze Ford ogłosił, że elektryczny pickup F-150 zostanie zastąpiony nowym modelem wyposażonym w tzw. range extendera, czyli silnik spalinowy, który nie napędza kół, ale ładuje akumulator zasilający silnik elektryczny. Ponadto Ford zarzucił pracę nad elektryczną ciężarówką o nazwie kodowej T3, a także nad całą serią elektrycznych vanów.
Wszystkie nowe pojazdy miały należeć do tzw. drugiej generacji modeli elektrycznych. Żaden z nich na razie nie ujrzy światła dziennego.
W zamian rozwijane będą modele o napędzie benzynowym i hybrydowym. Cała zmiana strategii ma kosztować Forda 19,5 mld dolarów, w tym 8,5 mld to koszt anulowania nowych modeli, 6 mld będzie kosztować rozwiązanie spółki SK On, które produkuje baterie, a 5 mld to inne wydatki, bliżej nie sprecyzowane przez firmę. Dla porównania - w tym roku strata Forda na samochodach elektrycznych ma wynieść 5 mld dolarów, tyle samo, co w roku 2024.
30 września 2025 roku wygasła ulga podatkowa w wysokości 7500 dolarów, przyznawana za zakup auta elektrycznego, co natychmiast odbiło się na amerykańskim rynku - w listopadzie sprzedaż aut bateryjnych spadła o 40 proc. To pokazuje, że warunkach rynkowych samochodom elektrycznym jest niezwykle trudno rywalizować ze spalinowymi.