chceauto.pl
x

Skoda Yeti 1.4 TSI 2014

Dostępne samochody

Skoda Yeti

Skoda Yeti I FL 1.4 TSI 122 KM

2014, crossover
napęd: przedni
skrzynia: ręczna
cena: 40 000,00 zł
DostępnośćBez ofert na rynku
Skoda Yeti

Skoda Yeti I FL Outdoor 1.4 TSI 122 KM

2014, crossover
napęd: przedni
skrzynia: ręczna
cena: 41 000,00 zł
DostępnośćOd czasu do czasu można trafić na ogłoszenia
Skoda Yeti

Skoda Yeti I FL 1.4 TSI 122 KM

2014, crossover
napęd: przedni
skrzynia: automat
cena: 41 000,00 zł
DostępnośćBez ofert na rynku
Skoda Yeti

Skoda Yeti I FL Outdoor 1.4 TSI 122 KM

2014, crossover
napęd: przedni
skrzynia: automat
cena: 41 000,00 zł
DostępnośćBez ofert na rynku

Kilka słów o modelu

Skoda Yeti to średniej wielkości SUV, który trafił na europejskie rynki z początkiem maja 2009 roku. Auto powstało w oparciu o płytę podłogową II generacji Skody Octavii z napędem na cztery koła – niewielkie zmiany dotyczą jedynie konstrukcji zawieszenia.

W 2013 roku nadwozie poddano liftingowi. Samochód zyskał nieco ostrzejsze kształty, zrezygnowano m.in. z charakterystycznych okrągłych przednich świateł przeciwmgłowych. Przy okazji wprowadzono podział na dwa warianty: miejską i uterenowioną (Outdoor). Obie odmiany różnią się detalami stylistycznymi oraz - w mniejszym stopniu - rozwiązaniami technicznymi. W drugim przypadku zmieniono m.in. sposób działania ESP dzięki czemu, auto całkiem nieźle radzi sobie w średnim terenie (strome zjazdy). Jak samochód spisuje się w codziennym użytkowaniu?

Yeti to jeden z tych samochodów, którymi trzeba się przejechać. Stosunkowo wysokie nawozie sugeruje, że auto nie będzie mistrzem stateczności – nic bardziej mylnego. Charakterystyka zawieszenie do złudzenia przypomina Volkswagena Golfa – auto świetnie radzi sobie na krętych, wąskich drogach a – dzięki wysokiej pozycji za kierownicą, dużym lusterkom i niewielkiej średnicy zawracania dobrze czyje się też w miejskim tłoku. Na pochwałę zasługują zwłaszcza egzemplarze wyposażone w napęd 4x4. Układ wykorzystuje sprzęgło typu Haldex (4 generacji) – jest trwały, szybki i – co najważniejsze – nie powoduje dużego wzrostu apetytu na paliwo. Słowa uznania należą się też za projekt wnętrza. Mimo że rozstaw osi to zaledwie 2578 mm, pudełkowate nadwozie jest gwarancją przestronności. W środku, całkiem wygodnie, podróżować będą cztery dorosłe osoby. Do bagażnika pomieścić można 405 l bagażu – kufer jest ustawny i – co w autach klasy SUV należy do rzadkości – ma całkiem niski próg załadunku.

Dużo dobrego można też powiedzieć o ergonomii wnętrza. Niemal każdy, bez trudu, znajdzie dla siebie wygodną pozycję za kierownicą. Warto zainteresować się egzemplarzami wyposażonymi w ksenonowe reflektory, które Yeti sprawdzają się nadzwyczaj dobrze. Powody do narzekań dają jedynie drobiazgi typu sterowanie radia z kierownicy (przy manewrowaniu bardzo łatwo niechcący je ściszyć) czy pojawiające się w wielu egzemplarzach problemy z wygłuszeniem (piski i skrzypienie powodowane przez uszczelki drzwiowe).

Podobnie, jak nowe Superby i Octavie również Yeti charakteryzują się stosunkowo niewielką utratą wartości, co biorąc pod uwagę liczne zalety, nie powinno raczej nikogo dziwić. Nie oznacza to jednak, że zakup SUVa z Mlada Boleslav nie jest obarczony żadnym ryzykiem. Haczyk ukryty jest w ofercie jednostek napędowych.

Co ciekawe za najbezpieczniejszy uznać można zakup Skody Yeti z silnikiem wysokoprężnym. Chociaż w ofercie występują dwie jednostki (1,6 l TDI i 2,0 l TDI) na rynku wtórnym zdecydowanie częściej spotkać można tę drugą. Na szczęście początkowe problemy z trwałością silników 2,0 l TDI (opuszczające się głowice, usterki rozrządu i pomp oleju) w większości udało się wyeliminować do 2008 roku, więc Yeti, który pojawił się na rynku rok później przeważnie nie sprawia swoim użytkownikom większych problemów. Oczywiście, jak to w przypadku nowoczesnych diesli bywa, z czasem można się spodziewać problemów z układem wtryskowym, turbodoładowaniem i dwumasowym kołem zamachowym, ale w przypadku nowoczesnych diesli to niemal standardowe „czynności obsługowe”. Z biegiem czasu nerwy nadszarpnąć może również filtr cząstek stałych, na szczęście oferta firm radzących sobie z tym problemem w przypadku silników Volkswagena (przeważnie poprzez usunięcie filtra) jest niezwykle bogata.

Ze zdwojoną ostrożnością powinniśmy natomiast podchodzić do egzemplarzy wyposażonych w silniki benzynowe. W tym przypadku najrozsądniejszym wyborem wydaje się zapożyczony z Audi motor 1,8 l z turbodoładowaniem o mocy 160 KM. Zapewnia autu świetne osiągi (do 100 km/h w nieco ponad 8 s) i – z reguły - nie jest trapiony częstymi usterkami. Wysokie nadwozie sprawia jednak, że apetyt na paliwo jest dość spory – średnio auto zużywa około 9-10 litrów benzyny na 100 km. Silnik ma jednak kilka słabych stron – często występują problemy z kompensatorami luzu zaworowego (klepanie zaworów). Czasami dochodzi też do uszkodzenia łańcucha, którym połączone są (zamontowane w głowicy) wałki rozrządu. Jeśli mechaniczne stukanie z „góry” silnika nie ustaje po rozgrzaniu oleju (objaw niesprawnych kompensatorów) – do wymiany nadaje się łańcuch i napinacz. Cechą tej jednostki napędowej jest też dość duży apetyt na olej.

Z ekonomicznego punktu widzenia lepszym wyborem wydaje się być jednostka o pojemności 1,4 l która – dzięki doładowaniu i bezpośredniemu wtryskowi paliwa – ma zdecydowanie mniejszy apetyt. Jeśli działa... Silnik, który (w wersji z podwójnym doładowaniem) kilkukrotnie zdobył prestiżowy tytuł „Silnika Roku” – to jednak z największych jakościowych wpadek Volkswagena ostatnich lat. Chociaż nie wszystkim egzemplarzom zdarzają się kosztowne usterki, lista tych ostatnich może być zastraszająco długa. Najwięcej narzekań dotyczy rozciągających się łachów rozrządu i notorycznie psujących się wariatorów odpowiadających za zmianę faz rozrządu.

W wyniku usterki, zwłaszcza na wolnych obrotach, charakterystyka pracy silnika zaczyna przypominać jednostkę wysokoprężną (charakterystyczne stukanie). Objawów nie można lekceważyć – przeskoczenie łańcucha skończy się uszkodzeniem głowicy silnika. By wydłużyć żywotność elementów rozrządu radzimy skrócić interwały wymiany oleju z 30 tys. km do 10 tys. km i stosować wyłącznie wysokiej klasy oleje syntetyczne.

Niestety, stosowanie się do naszych zaleceń nie minimalizuje ryzyka wystąpienia innej przykrej awarii, która kończy się koniecznością remontu generalnego. Jednostki 1,4 l TSI cierpią bowiem na irytującą chorobę – pękające pierścieni i tłoków. Chociaż w jednostce o mocy 122 KM zdarza się to zdecydowanie rzadziej niż w wersjach o mocy 140 KM i 160 KM (których nie montowano Yeti), ryzyko wystąpienia takiej awarii i tak jest wysokie. Awaria występuje nagle i – najczęściej – objawia się spadkiem mocy i nierówną pracą. Jeśli pomiar kompresji wykazuje duże rozbieżności w ciśnieniu sprężania na poszczególnych cylindrach konieczny jest remont kapitalny. W pechowych egzemplarzach takie usterki zdarzały się już po 7-10 tys. km, a Volkswagen wymieniał silniki na gwarancji w tysiącach samochodów...

NAJCZĘŚCIEJ POSZUKIWANE

Jesteśmy też na Facebook Nasz kanał na YouTube RSS