W 2022 roku Opel uznał, że powróci do oznaczenia GSe. Kiedyś skrót ten oznaczał „Grand Sport Einspritzung” (samochody sportowe z wtryskiem paliwa) – jak w przypadku Commodore'a GS/E czy Opla Monzy GSE (później nazwa ta wyewoluowała w GSI). W 2022 roku uznano, że dobrym pomysłem będzie GSe przemianowanie tego skrótu na Grand Sport electric i oznaczanie w ten sposób "usportowionych" modeli o napędzie zelektryfikowanym.
Niedługo potem pokazano Opla Astrę GSe, a potem... o tym oznaczeniu zapomniano.
- Ople GSe nie będą już hybrydowe
Ople GSe nie będą już hybrydowe
Trzy lata później Opel wraca do GSE (co ciekawe w informacji prasowe pisownia z dużym E jest używana zamiennie z małym e) i twierdzi, że będzie to cała nowa submarka. Nastąpiła jednak jedna zmiana - Ople GSE (bądź GSe) nie będą już zelektryfikowane, ale po prostu - elektryczne.
Przypomnijmy, że pod maską Astry GSe znajdziemy hybrydowy napęd typu plug-in o mocy 225 KM i momencie obrotowym 360 Nm. Jest to ten sam hybrydowy układ, który był stosowany w Peugeocie 308 GT Hybrid, składa się on z benzynowego silnika 1.6 o mocy 180 KM i elektrycznej jednostki o mocy 110 KM. Energia elektryczna przechowywana jest w akumulatorze o pojemności 12,4 kWh, umożliwia on przejechania w trybie elektrycznym do 60 km.
Napęd hybrydowy typu plug-in ma wiele zalet - można go ładować i jechać na prądzie, można nie ładować i jechać na silniku benzynowym. Ale ma też wady - zupełnie nie nadaje się do aut sportowych bo jest ciężki - w samochodzie trzeba przecież zmieścić silnik spalinowy i elektryczny, skrzynię biegów oraz akumulator.
Oczywiście napęd elektryczny również nie należy do lekkich, a tutaj całą winę bierze na siebie akumulator, który musi zapewniać odpowiedni zasięg. Natomiast jego zaletą jest to, że nie ma większych przeszkód, by przy osiach montować np. dwa niemal dowolnie mocne silniki elektryczne, których moc systemowa może wynosić 400 czy 500 KM.