Maxus Deliver 7 | Chiński pracownik, który wzoruje się na najlepszych

Maxus to jedna z pierwszych marek, która pojawiła się na naszym rynku. Wyróżnia ją to, że w swojej ofercie ma przede wszystkim samochody dostawcze, a to segment, który przez Chińskie marki w Europie nie jest przesadnie oblegany. Deliver 7 to średniej wielkości dostawczak, mający sporą konkurencję, która wydaje się, że ma już niezagrożoną solidnie ugruntowaną pozycję na rynku. Czy to zatem auto skazane na porażkę? Postanowiłem to sprawdzić.

1. Maxus Deliver 7 | Nadwozie
2. Maxus Deliver 7 | Przestrzeń ładunkowa
3. Maxus Deliver 7 | Wnętrze
4. Maxus Deliver 7 | Dane techniczne i osiągi
5. Maxus Deliver 7 | Wrażenia z jazdy
6. Maxus Deliver 7 | Zużycie paliwa
7. Maxus Deliver 7 | Podsumowanie i werdykt

Maxus Deliver 7 | Nadwozie

Deliver 7 to konkurent takich modeli jak Ford Transit Custom, Mercedes Vito, Toyota Proace czy Renault Traffic. Mam wrażenie, że chińscy styliści mocno wzorowali się na Fordzie, bo podobieństw do Transita Custom jest aż zbyt dużo, by uznać to za przypadek. W każdym razie wygląd Maxusa jest świeży, nienarzucający się i auto dobrze wpasowuje się w przyjęte w Europie trendy. Spodobały mi się wycięcia na przednim pasie, które przypominają sześcienne pudełka. Nadwozie jest poprawnie poskładane i w całości naprawdę ładnie polakierowane.

Maxus Deliver 7 - przynajmniej w Polsce - występuje tylko w jednym wariancie wielkości i z jednym rodzajem zabudowy. Standardowo auto posiada jedne drzwi przesuwne po prawej stronie, a za 2690 złotych netto domówić możemy kolejne także i po lewej stronie.

Mówimy o samochodzie, który stworzony jest do pracy i tu liczy się przede wszystkim jego praktyczność. Poniżej przedstawiam zatem garść liczb, które najlepiej tę praktyczność opisują:

Długość: 5372 mm
Szerokośc: 2030 mm
Wysokość: 1999 mm
Rozstaw osi: 3357 mm
Prześwit: 146 mm
Masa własna: 2280 kg
Dopuszczalna masa całkowita: 3500 kg
Maksymalne obciążenie przedniej osi: 1830 kg
Maksymalne obciążenie tylnej osi: 2050 kg

Maxus Deliver 7 | Przestrzeń ładunkowa

Przestrzeń ładunkowa jest prosta i foremna. Ściany to w większości goła blacha, a gdzieniegdzie umieszczono płyty z tworzywa sztucznego. Doceniam to, że podłoga wyłożona została grubą płytą z antypoślizgowej ryflowanej blachy. Kolejny plus dopisuję jeszcze za dużą ilość solidnych uchwytów do mocowania chociażby pasów transportowych. Minus z kolei przyznaję za tylko jeden punkt świetlny, umieszczony na środku sufitu. Przestrzeń ładunkowa od kabiny oddzielona jest grodzią z szybą. Ta szyba jest jednak tak mocno przyciemniona, że w pierwszej chwili myślałem, że to zwykły panel z nieprzeziernego tworzywa sztucznego.

W ramach uzupełnienia powyższego opisu dorzucam kolejną porcję liczb.

Wymiary przestrzeni ładunkowej:

Długość: 2913 mm
Szerokość: 1800 mm
Wysokość: 1428 mm
Maks. szerokość przestrzeni ładunkowej między nadkolami: 1390 mm
Szerokość drzwi przesuwnych: 990 mm
Wysokość drzwi przesuwnych: 1300 mm

Maxus Deliver 7 | Wnętrze

Także i w kabinie Maxusa Deliver 7 da się zauważyć, że to właśnie Ford był wzorcem, na którym Chińczycy bazowali. Wykończenie jest takie, jakiego możemy się spodziewać po tego typu samochodzie - niemal wszędzie zastosowano twarde tworzywa sztuczne, ale za to spasowano je całkiem solidnie. Nie ma tu też nieprzyjemnego zapachu plastików, co niekiedy pojawia się w chińskich autach.

W środku znajdziemy trzy miejsca do siedzenia - osobny fotel kierowcy oraz podwójną “ławkę” dla pasażerów. Z podłogi wysuwa się niemały tunel środkowy, więc osoba siedząca na środku musi albo skorzystać z uprzejmości sąsiada z prawej i współdzielić z nim część podłogi, albo też wąsko ułożyć stopy i pogodzić się z wysoko uniesionymi kolanami. Na każdym miejscu siedzi się bardzo wysoko i trochę tak jak na wysokim krześle - trzeba przywyknąć do pionowego oparcia oraz kolan zgiętych pod kątem prostym. Fotel kierowcy ma szeroki zakres regulacji wysokości, przesunięcia przód-tył oraz przyzwoity zapas regulacji oparcia. Można nawet dostosować podparcie odcinka lędźwiowego.

Niestety możliwości ustawienia położenia kierownicy nie są już tak rozbudowane, przez co niektórym ciężko będzie dobrać do siebie optymalną pozycję. Ja musiałem przyzwyczaić się do tego, że byłem przysunięty odrobinę zbyt blisko pedałów, a i tak wciąż moje dłonie położone były zbyt daleko od kierownicy, by zachować podręcznikowy układ nadgarstków na jej wieńcu.

Jeśli chodzi o schowki, to jest jeden duży przed pasażerem, a nad nim umieszczono też otwartą półkę. Drugi schowek znajdziemy na środku deski rozdzielczej, ale on pomieści tylko jakieś drobiazgi. Do tego dochodzą obszerne kieszenie w drzwiach oraz dwa uchwyty na napoje po obu stronach kokpitu. Ponadto ze środkowego siedziska możemy rozłożyć szeroki podłokietnik z kolejnymi dwoma uchwytami na kubki. Zabrakło mi jedynie jakiegoś miejsca na telefon, a to o tyle istotne, że Android auto i Apple CarPlay działają wyłącznie przewodowo.

Obsługa multimediów realizowana jest przez ekran dotykowy o przekątnej 12,3 cala. Za jego pomocą obsłużymy również niemal wszystkie ustawienia pojazdu z wyłączeniem klimatyzacji, która ma swój własny osobno wydzielony panel. Ekran działa przyzwoicie, obraz jest jasny i nie straszne mu nawet ostre słońce. Zastrzeżenia mam tylko do radia, które nie wyświetla nazwy słuchanej stacji. Przed kierowcą znajduje się jeszcze drugi ekran, który przekazuje dane z komputera pokładowego. Jego rozmiar to 4,2 cala i umożliwia wyświetlenie kilku różnych widoków.

Brawa dla Maxusa należą się za bogate wyposażenie seryjne. Bez żadnych dopłat otrzymujemy między innymi zestaw kamer 360 stopni, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, podgrzewanie foteli, przedniej szyby i kierownicy, automatyczną klimatyzację, LEDowe reflektory czy bogaty zestaw asystentów kierowcy.

Maxus Deliver 7 | Dane techniczne i osiągi

Maxus Deliver 7 występuje w dwóch wariantach napędowych - elektrycznym oraz spalinowym z silnikiem Diesla pod maską. Ja wziąłem na test ten drugi wariant, który napędzany jest przez doładowaną jednostkę 2.0, która generuje 150 KM mocy oraz 375 Nm momentu obrotowego. Motor sprzęgnięty jest z 6-biegową skrzynią manualną. Osiągi nie są tu w żadnym razie priorytetem, ale wspomnę o nich z dziennikarskiej rzetelności: przyspieszenie 0-100 km/h trwa 21,7 sekundy, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się na wartości 160 km/h.

Maxus Deliver 7 | Wrażenia z jazdy

Prowadząc Maxusa Deliver 7 nie da się zapomnieć, że mamy do czynienia z samochodem o charakterze roboczym. Przypomina o tym chociażby silnik, którego kultura pracy pozostawia nieco do życzenia - słuchać charakterystyczne klekotanie jednostki wysokoprężnej, a przy mocniejszym wciśnięciu gazu auto brzmi jak znacznie większa ciężarówka.

Dynamika jest niezła w niskim zakresie prędkości, gdzie spory moment obrotowy pozwala żwawo zwiększać prędkość. Skrzynia zestopniowana jest zresztą w taki sposób, by sprzyjać jeździe miejsko-podmiejskiej. Szósty bieg można już spokojnie wrzucać przy 60 km/h, przez co podczas szybszej jazdy zaczyna brakować sił. Przy 120 km/h silnik kręci się już z prędkością 2800 obrotów na minutę i ewidentnie daje znać, że nie są to jego optymalne warunki pracy. Przy takim tempie przeszkadza także słabe wyciszenie kabiny i szum powietrza staje się mocno uciążliwy.

Obsługa skrzyni biegów nie należy do najprzyjemniejszych. Lewarek jest długi, skoki pomiędzy przełożeniami są spore, a do tego zdarzają się szarpnięcia przy zmianie przełożenia. Pochwalę za to precyzyjne i łatwe do przyswojenia działanie sprzęgła oraz system Auto Hold, który pomaga nam ruszać na wzniesieniach, zapobiegając staczaniu się auta i minimalizując ryzyko zgaśnięcia silnika.

Układ kierowniczy jest silnie wspomagany i pracuje bardzo lekko. Powiedziałbym nawet, że zbyt lekko. Przy pokonywaniu zakrętów nie dodaje do poczucia pełnej kontroli nad pojazdem i czasem miałem wrażenie, jakby sygnały wysyłane przez kierownicę trafiały na przednie koła z minimalnym opóźnieniem. Tak lekko pracująca kierownica jest też bardziej podatna na wymuszenia z bocznych podmuchów wiatrów. A tutaj - jak w każdym dostawczaku - wiatr ma w co dmuchać.

Zawieszenie Maxusa Deliver 7 dostrojone jest do pracy pod obciążeniem. Jadąc “na pusto” należy mieć na uwadze to, że na większych wybojach tył pojazdu ma tendencje do prób oderwania się od nawierzchni (na szczęście próby te są nieskuteczne). Generalnie jednak zawieszenie poprawnie radzi sobie zarówno z tłumieniem nierówności, jak i z utrzymywaniem stabilności nadwozia na zakrętach.

Maxus Deliver 7 | Zużycie paliwa

W mieście spalanie nie jest przesadnie wysokie i oscyluje w granicach 7-8 l/100 km “na pusto”. Przy pełnym załadunku należy uwzględnić jakieś 2 l/100 km więcej. Poza miastem, jadąc z w miarę stałymi prędkościami rzędu 80-90 km/h można uzyskać zużycie paliwa w okolicach 6-7 l/100 km bez ładunku oraz 7-8 l/100 km z załadunkiem. Najgorzej jest w tempie 120-140 km/h, gdzie apetyt na paliwo wzrasta do 12-14 l/100 km. Wtedy też największym “złodziejem” paliwa jest aerodynamika, więc obciążenie auta nie ma aż takiego wpływu i dodaje mniej więcej jeden litr na każde przejechane 100 km. Zbiornik paliwa mieści 80 litrów oleju napędowego. Pojazd jest wyposażony w zbiornik AdBlue. Na pokładzie jest też rzecz jasna filtr cząstek stałych, którego “wypalanie” możemy uaktywnić ręcznie, wciskając przycisk.

Maxus Deliver 7 | Podsumowanie i werdykt

Trudno jest wystawić jednoznaczną ocenę Maxusa Deliver 7. Z jednej strony to auto oferuje bardzo bogate wyposażenie, niezłe możliwości transportowe i to wszystko oferuje w naprawdę atrakcyjnej cenie. Z drugiej zaś strony właściwości jezdne wymagają pewnych korekt i pod tym względem Maxus ma jeszcze do odrobienia pracę domową, którą konkurenci odrobili już ładnych kilka lat temu.

Wspomniałem o atrakcyjnej cenie i doprecyzuję, co dokładnie kryje się pod tym pojęciem. Standardowa cena wyjściowa dla Maxusa Deliver 7 to 125 900 złotych netto, natomiast od razu też wskazana jest również cena promocyjna na poziomie 103 900 złotych netto. Za te pieniądze otrzymujemy już kompletne wyposażenie, a dopłacić możemy jedynie za lakier inny niż biały (3990 złotych netto) oraz za drzwi przesuwne z lewej strony (2690 złotych netto).

Tekst i zdjęcia: Michał Borowski