Ryzyko zepsucia się niektórych części samochodu wzrasta zimą nawet o 283 proc.! Z raportu firmy Stater, specjalizującej się w assistance drogowym, wynika, że zeszłej zimy aż 1/4 awarii dotyczyła problemów z akumulatorem.
Niska temperatura powoduje istotny spadek pojemności elektrycznej akumulatora. Nawet nowy, w pełni sprawny akumulator, który w temp. 25 stopni Celcjisza ma 100 proc. pojemności, przy 0 stopni Celcjusza ma już tylko 80 proc., a przy 25-stopniowym mrozie już zaledwie 60 proc. Wraz z pojemnością, spada też prąd rozruchu. Badania dowodzą, że przy -18 stopniach Celsjusza jego wartość jest aż o połowę niższa niż przy 20 stopniach Celcjusza, więc faktycznie dysponujemy tylko połową siły rozruchu, a na domiar złego, gęstniejący na mrozie olej silnikowy jeszcze bardziej utrudnia obracanie silnikiem.
Zaraz za problemami z akumulatorem, do najczęstszych zimowych „niespodzianek” zaliczyć można kłopoty z silnikiem oraz usterki kół. Wśród najczęściej spotykanych niedomagań silnika należą usterki mechaniczne, awarie układu smarowania oraz usterki układu doładowania.
Do najczęściej psujących się podzespołów należy cewka zapłonowa, która jak się okazuje, jest bardzo wrażliwa np. na zawilgocenie. Problemy z nią mogą spowodować nieprawidłową pracę niektórych cylindrów albo całkowite unieruchomienie silnika.
Kłopotów przysporzyć też może - z pozoru mało skomplikowany - termostat. Uruchamianie silnika w mroźne poranki negatywnie wpływa na jego stan. Uszkodzenie termostatu może np. uniemożliwić nagrzanie silnika do temperatury roboczej.
Właściciele samochodów z silnikami Diesla powinni też zadbać pompę wtryskową. W niskich temperaturach spada gęstość i właściwości smarne oleju napędowego. Nierzadko jest tak, że w trakcie pierwszych ataków zimy, silniki wciąż pracują na letnim oleju napędowym. W tym przypadku nie trudno o awarię. Dla własnego bezpieczeństwa, jeśli temperatury spadną mocno poniżej zera, dobrze jst wlać do baku specjalny uszlachetniacz do paliwa.
Wspomniana już wcześniej rosnąca gęstość oleju silnikowego powoduje, że zimy nie lubi też rozrusznik, który musi wprawić w ruch elementy silnika. Ryzyko jego uszkodzenia rośnie, gdy samochód nie chce odpalić po pierwszym przekręceniu kluczyka w stacyjce.
Pamiętajmy, że zimą rośnie też zużycie prądu. W efekcie włączonych świateł, wentylacji oraz ogrzewania tylnej szyby, alternator jest obciążony do granic możliwości. Na jego kondycję niekorzystnie wpływa również znajdująca się na drogach sól, gdy komora silnika nie jest wystarczająco szczelna.