Jeździ, trąbi, hamuje. UWAGA! Auto ma dokładnie 17 lat i nosi ślady eksploatacji. Pewnie przejedzie kolejne 500 tys km przez kolejne 20 lat, ale nie bez wkładu finansowego, choć na chwilę obecną niczego mu nie brakuje. Przebieg może i duży, ale tylko pozornie.

Land Cruiser J120, rocznik 2007, w moich rękach od 2015 roku. Jestem 2 właścicielem. Auto pochodzi z salonu Toyota Białystok.
Pierwszy właściciel przy przebiegu około 190 tys wymienił w serwisie Toyota blok silnika, powodem było zdaje się przedziurawiony tłok przez przelewający wtrysk (potocznie rzecz ujmując, znawcą nie jestem). Rzecz do sprawdzenia w archiwum Toyota. Przy zakupie sprawdzili mi to po VIN w salonie w Białymstoku, więc ta informacja jest tam stale dostępna.

O auto dbałem, NIGDY mnie nie zawiodło, a przejechałem nim kawał Europy z rodziną na różnych wakacyjnych letnich i zimowych wyjazdach.

Aktualnie jest po grubszym serwisie przedniego zawieszenia, wymianie klocków hamulcowych i serwisie olejowym. Wymiana rozrządu za około 90 tys km, zresztą odpowiednia ikona poinformuje. Parę lat temu przeprowadzona konserwacja ramy i podwozia.
Kolejną rzeczą jaką miałem się zająć, to sprawdzenie i być może wymiana wtrysków. Zostawię to jednak nowemu właścicielowi, albowiem zdecydowałem się i kupiłem Toyotę Tacomę, dlatego też sprzedaję Land Cruisera.

Oddam z oponami terenowymi, które służyły mi za zimówki, z orurowaniem, które po zakupie od razu zdemontowałem, bo to nie moja stylistyka, oraz zestawem multimedialnym dedykowanym do Land Cruisera J120. Zacząłem to nawet montować, ale z jakiegoś powodu przerwałem i nie wróciłem do tego.

Auto w całej swojej historii miało dwie drobne kolizje.

Jak napiszę, że tankowałem tylko na ORLENIE i to VERVĘ Diesel, to pewnie nikt nie uwierzy, ale tak właśnie robiłem.

Sprzedaż z fakturą VAT 0% przez Praktykę Lekarską. Przegląd ważny do 13 maja 2025.